Cena: 67,00 zł

(zawiera VAT 5%)

Afryka Północna 1942 - 1943

Atkinson Rick

Wydawca:

BELLONA

ISBN:

83-11-09994-4

EAN:

9788311099944
   

Oprawa:

TWARDA

Ilość stron:

550

Wymiary:

172 x 243 mm

Rok wydania:

2005
   

Dostępność:

NIEDOSTĘPNA
 

Kategoria:

HISTORIA
II WOJNA ŚWIATOWA

Przerwa pozwoliła Anglikom i Jankesom poznać się trochę lepiej w okolicznościach nieco innych niż żałosne przelewanie krwi. Nieokrzesani Amerykanie zauważyli, że bez względu na pogodę Brytyjczycy golą się każdego ranka. W swoich spodniach, koszulach bez kołnierzyków i szerokich szelkach przypominali, według jednego z amerykańskich oficerów, "staroświeckich robotników sprzątających hale w sobotni wieczór". Każde kasyno oficerskie Brytyjczyków wydawało się mieć specjalny fundusz na świąteczną gęś, na który wszyscy wpłacili 200 franków, udzielając przy tym wielu dobrych rad. Jankesi wkrótce przyswoili sobie wyrażenie: "A to dobre!", choć używali go zazwyczaj z przekąsem. Ponieważ brytyjscy zaopatrzeniowcy dostarczali podstawowych racji pożywienia dla obu armii, Amerykanie byli czasami karmieni puddingiem z melasą i potrawką z ogonów wołowych. Zapiekanka z mięsa i cynaderek w cieście zainspirowała dowcipnisiów do ułożenia zabawnej, "kuchennej" piosenki: "Zjedliśmy tę zapiekankęMięso w niej było najlepszeWiemy, że krowa ma nerkiLecz gdzie, do cholery, jest reszta?"Niemcy i Włosi także starali się uzupełnić swoje szeregi. Siły państw osi na przyczółku tunezyjskim liczyły 56 000 żołnierzy i 160 czołgów, czyli w przybliżeniu tyle samo, ile mieli alianci, lecz ich mocnym atutem była przewaga w powietrzu zapewniona przez Luftwaffe oraz znakomicie nadający się do obrony teren. Od wybrzeża Morza Śródziemnego 32 kilometry na zachód od Bizerty linia obronna rozciągała się na wschód od Medjez-el-Bab, a następnie schodziła w dół na całej długości Tunezji. Żołnierze niemieccy trzymali sektor północny, z 10 dywizją pancerną osłaniającą Tunis, a włoska Dywizja Superga trzymała sektor południowy. Szerokość przyczółka na żadnym jego odcinku nie przekraczała 60 kilometrów.Sukces generała Nehringa w zahamowaniu ofensywy sprzymierzonych nie stanowił jednak zadośćuczynienia za opuszczenie Medjez i trwale utrzymujący się pesymizm. Bez żadnego ostrzeżenia 8 grudnia przybył oficer, który miał go zastąpić - generał Hans-Jürgen von Arnim, wyłuskany przez Hitlera z dowództwa korpusu w Rosji, z poleceniem przejęcia dowodzenia nad nowo powstałą 5 armią pancerną w Tunisie. Nehring odleciał do domu. Pięćdziesięciotrzyletni von Arnim, z nosem zakrzywionym niczym dziób drapieżnego ptaka i marsową miną, pochodził ze starej pruskiej rodziny, która od XIV wieku regularnie dostarczała ojczyźnie oddanych oficerów. Odznaczywszy się zarówno w pierwszej wojnie światowej, jak i w obecnej, był postrzegany przez Kesselringa jako sprawny, bystry dowódca. 13 grudnia Arnim ogłosił, że skoro siły alianckie wokół Tébourby zostały unicestwione, 5 armia pancerna przejdzie do defensywy, aby poczekać na następne uderzenie. Defensywa oznaczała budowę umocnień, co z kolei wymagało robotników. Znakomicie przydało się do tego 60 000 Żydów. Tunezyjscy Żydzi, głównie handlarze i rzemieślnicy, stanowili niewielką mniejszość o bardzo długim rodowodzie. Według tradycji społeczność żydowska przybyła bowiem na wyspę Djerbę - będącą ponoć pierwowzorem Kraju Zjadaczy Lotosu Homera - po okrążeniu Jeruzalem przez wojska Nabuchodonozora II w roku 586 p.n.e. Na mocy ustaw inspirowanych przez rząd Vichy, w roku 1940 tunezyjskich Żydów pozbawiono prawa do nauczania, pracy w bankach i wykonywania innych zawodów. Po inwazji państw osi życie stało się dla nich jeszcze trudniejsze. Znakomita książka stanowiąca pierwszy tom trylogii poświęconej wyzwalaniu Europy w okresie II wojny światowej. Została napisany przez topowego amerykańskiego korespondenta wojennego, na co dzień dziennikarza The Washington Post, laureata nagrody Pulitzera z 2003 r. w dziedzinie historii. Autor przybliża kulisy fascynującej, a zarazem dramatycznej kampanii w Afryce Północnej lat 1942-1943, bez poznania których tak naprawdę nie można zrozumieć ostatecznego zwycięstwa aliantów nad III Rzeszą. Pierwszy rok sojuszniczej wojny stał się zresztą punktem zwrotnym w amerykańskiej historii. Właśnie wtedy Stany Zjednoczone zaczęły urastać na wielką potęgę światową. Z każdą kolejną bitwą niedoświadczona i niekiedy po prostu kiepsko dowodzona armia stawała się znakomitą siłą bojową. Centralnym punktem snutej przez Atkinsona, żywej, a miejscami nawet dowcipnej opowieści są sylwetki wielkich dowódców: Eisenhowera, Pattona, Bradleya, Montgomery'ego. Przy okazji ich charakterystyk, autor nie szczędzi licznych detali militarno-historycznych. Niewątpliwą zaletą książki jest także wykorzystanie w niej nowych, dotychczas niepublikowanych materiałów.